W naszej szkole od marca do maja można było zobaczyć wystawę IPN pt. ”Sąsiedzka krew. Ludobójstwo wołyńsko – galicyjskie 1943-1945”. Wystawa przedstawiała bardzo tragiczny i krwawy okres w dziejach naszego kraju i bardzo trudny temat we wzajemnych polsko – ukraińskich relacjach. Poszczególne plansze pokazywały narastanie wzajemnej nieufności, wrogości i w końcu nienawiści. Z jednej z pierwszych plansz można było się dowiedzieć o polityce Polaków wobec Ukraińców w okresie kształtowania się II RP i w czasie jej trwania, polityce, która była nacechowana niekonsekwencją i ”obarczona ułomnościami” wobec mniejszości ukraińskiej, która na południowym wschodzie odrodzonego państwa polskiego, stanowiła większość. Dzięki kolejnemu banerowi uczniowie mogli poznać postać Stefana Bandery, przywódcy nacjonalistów ukraińskich, który inspirował się niemieckim nazizmem. Ludzie Bandery zabili w 1934 r. polskiego ministra spraw wewnętrznych Bronisława Pierackiego. Gdy rozpoczęła się II wojna światowa konflikt polsko – ukraiński przybrał nowe ramy, które doprowadziły do ludobójstwa Polaków na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. Za pierwszą akcję rzezi wołyńskiej polscy historycy przyjmują atak oddziału Ukraińskiej Powstańczej Armii na wieś Kolonia Parośla I 9 lutego 1943 r. i zamordowanie tam ponad 150 Polaków. Szczególnie duże wrażenie wywarł na uczniach fragment wiersza Zygmunta Jana Rumla:
”Dwie mnie Matki – Ojczyzny wyuczyły mowy –
W warkocz krwisty plecionej jagodami ros –
Bym się sercem przełamał bólem w dwie połowy –
By serce rozdwojone płakało jak głos…”
Zygmunt Jan Ruml był przedstawicielem Polskiego Państwa Podziemnego, który podjął rozmowy z UPA, podczas których został porwany, a następnie rozerwany końmi. Uczniowie mogli się również zapoznać z informacjami o kulminacyjnej ”krwawej niedzieli” na Wołyniu, kiedy to 11 lipca 1943 r. oddziały UPA i chłopów ukraińskich napadły na 99 wsi i spaliły je brutalnie, mordując znajdujących się w nich Polaków. Mordy jakich się dopuszczano były szczególnie okrutne i dokonywane w wielu przypadkach przy użyciu prymitywnych rolniczych narzędzi. Nierzadko ofiary po zabiciu wrzucano do studni, wieś doszczętnie palono, a znajdujące się w niej owocowe sady wycinano, by nie został nawet ślad polskiej bytności na tych terenach. Zwiedzający wystawę uczniowie mogli przyjrzeć się zdjęciom kolonii Janowa Dolina, która została napadnięta przez UPA w kwietniu 1943 r. gdzie nacjonaliści ukraińscy wymordowali około 600 Polaków. Z kolejnych plansz uczniowie dowiedzieli się również o antypolskiej akcji UPA w Galicji Wschodniej, która również miała ludobójczy charakter. Kolejny baner ze zdjęciami mówił o akcjach polskiej samoobrony między innymi w Przebrażu, gdzie udało się odeprzeć kilkukrotne ataki UPA. Jedno ze zdjęć mówiło o polskim odwecie na ukraińską wieś Sahryń, gdzie oddziały podziemia w marcu 1944 r. zabiły według różnych danych od 150 do nawet 600 Ukraińców. Kolejna z plansz poświęcona była ”ukraińskim sprawiedliwym” pomagającym z narażeniem własnego życia Polakom napadniętym przez UPA czy ukraińskich chłopów. IPN ocenia, że ratunku udzieliło około 1300 Ukraińców, ocalając tym samym kilka tysięcy istnień ludzkich. Ostatni baner informował o trudnej walce o pamięć polskich ofiar, która bardzo powoli i z ogromnymi oporami jest przyjmowana przez Ukraińców. Najlepszym tego dowodem jest fakt niewyrażania zgody przez Ukrainę na ekshumację ofiar i próba ukazania tej zbrodni jako konfliktu o symetrycznym charakterze. Ukraińcy chcą poprzez to wprowadzić tezę o wspólnej polsko – ukraińskiej wojnie, zapominając, że bilans ofiar po obu stronach tych wydarzeń mówi sam za siebie. Według polskich historyków na Wołyniu i w Galicji Wschodniej zginęło od 80 do 100 tysięcy Polaków, a w akcjach odwetowych polskiego podziemia zabito od kilku do kilkunastu tysięcy Ukraińców. O żadnej symetrii nie ma tu więc mowy. Celem przedstawionej wystawy nie było jednak budowanie niechęci wobec Ukraińców, którzy także od dwóch już lat są uczniami naszej szkoły, ale przypomnienie o trudnej wspólnej historii i wskazanie, że tylko na prawdzie i szacunku dla ofiar można budować wspólne pojednanie i wzajemne dobrosąsiedzkie relacje.
Piotr Sołtysiak