13 grudnia czterdzieści lat temu rozpoczęła się jak napisał prof. A. Paczkowski wojna polsko – jaruzelska, na ulicach pojawiły się czołgi, patrole wojska i milicji, wyłączono telefony, wprowadzono godzinę milicyjną i przepustki umożliwiające przejazd z jednego miasta do drugiego. Rozwiązano również NSZZ Solidarność, a większość czołowych działaczy aresztowano. Działacze Solidarności podjęli poprzez akcje strajkowe nierówną walkę z komunistyczną władzą, ale gdy w kopalni Wujek w Katowicach 16 grudnia ZOMO użyło ostrej amunicji i zginęło 9 górników, strajki zaczęły wygasać. Generał Jaruzelski przygotowując stan wojenny prosił o pomoc ZSRR, ale towarzysze z Moskwy, choć wrogo nastawieni do Solidarności, polecili mu samemu załatwić tę sprawę. Komuniści ogłosili, że w zgodzie z postanowieniami konstytucji ukonstytuowała się Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego (WRON), która przejęła władzę na terytorium Polski. Kłamali, ponieważ WRON był ciałem nawet z punktu widzenia komunistycznej konstytucji nielegalnym. Rzeczywistym celem wprowadzenia stanu wojennego przez komunistów była chęć dalszego utrzymania się przy władzy. Solidarność przeszła do podziemia i nadal działała, a w czerwcu 1989 r. doprowadziła poprzez tzw. wybory kontraktowe do przejęcia władzy. W czasie trwania stanu wojennego zginęło kilkadziesiąt ofiar. Za wprowadzenie stanu wojennego gen. Wojciech Jaruzelski nie poniósł żadnej odpowiedzialności. W 2011 r. sąd wolnej już i niepodległej Polski wyłączył do odrębnego postępowania sprawę generała, ze względu na opinie biegłych mówiącą, że stan zdrowia nie pozwala mu na wzięcie udziału w postępowaniu, w którym był oskarżony o to, że popełnił zbrodnię komunistyczną polegającą na kierowaniu zorganizowanym związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym. Tym samym stan wojenny de facto w świetle prawa nie został rozliczony.