13 grudnia 1981 r. wprowadzono w Polsce stan wojenny
Kiedy w sierpniu 1980 r. władza podpisała porozumienie ze strajkującymi robotnikami, wydawało się, iż jest to początek nowej drogi w dziejach Polski. Tymczasem już od samego początku komuniści planowali rozwiązanie siłowe problemu i jeśli nie przystąpili do niego w sierpniu tego roku, to tylko dlatego, że skala społecznego oporu była chwilowo zbyt wielka.
Czasowe ustępstwo było tylko „zasłoną dymną”, pod osłoną której zaczęto przygotowania do siłowej rozprawy z „Solidarnością”. Powstały wówczas sztab operacji „Lato-80” kontynuował działania planistyczne w kolejnych tygodniach, zaś systematyczne przygotowania do definitywnej rozprawy rozpoczęto w październiku 1980. Prace planistyczne nad stanem wojennym „zapięto na ostatni guzik” w marcu 1981 r., czemu bacznie przyglądali się przybyli z Moskwy funkcjonariusze KGB. W tym samym czasie, podgrzewając atmosferę strachu i niepewności, na terytorium Polski trwały manewry wojsk Układu Warszawskiego pod nazwą „Sojuz 81”. W Bydgoszczy dokonano zaś pobicia działaczy „Solidarności”, co niektórzy historycy interpretują jako początek drogi do bezpośredniej konfrontacji. Jako uzasadnienie konieczności wprowadzenia stanu wojennego generał Jaruzelski podawał wielokrotnie zagrożenie radziecką interwencją. Z dostępnych dziś dokumentów jasno wynika, iż ani Układ Warszawski, ani ZSRR interwencji nie planowały. Moskwa wywierała natomiast presję, aby polscy komuniści sami rozwiązali problem „Solidarności”. Mimo to Jaruzelski prosił Rosjan o pomoc, swym zachowaniem stając w jednym szeregu z osiemnastowiecznymi targowiczanami. Apelom generała o „bratnią pomoc” Moskwa odmówiła.
12 grudnia 1981 r. przed północą rozpoczęto operację „Azalia”, której celem było opanowanie węzłów łączności oraz ośrodków radia i telewizji. Po tej akcji w kraju na miesiąc zamilkły telefony. O północy 13 grudnia rozpoczęto działania oznaczone kryptonimem „Jodła”, którego celem było internowanie działaczy „Solidarności”, opozycjonistów oraz (dla „równowagi”) niektórych przedstawicieli ekipy byłego pierwszego sekretarza PZPR Edwarda Gierka. Członkowie Rady Państwa zalegalizowali przejęcie władzy przez Wojskową Radę Ocalenia Narodowego. Czyn ten, jak i samo wprowadzenie stanu wojennego, nawet w świetle ówczesnego komunistycznego prawodawstwa był aktem bezprawnym.
Pomimo internowania wielu czołowych działaczy „Solidarności”, strajki przeciw siłowej rozprawie rozpoczęły się już 13 grudnia. Część z protestów miała jednak charakter krótkotrwały, na co wpływ miał strach przed represjami i ujawniający się brak przywódców. Opór społeczny systematycznie jednak narastał, w Gdańsku powołano do życia Krajowy Komitet Strajkowy. Jednak 16 grudnia komuniści w sposób niezwykle krwawy spacyfikowali strajk w kopalni Wujek, zabijając 9 górników. Po tym wydarzeniu wola oporu społecznego zaczęła słabnąć. Najdłużej, bo do 28 grudnia, strajkowali pod ziemią górnicy z kopalni „Piast”. Stan wojenny został zawieszony 31 grudnia 1982 r., a zniesiono go 22 lipca 1983 r.
W 2011 r. Trybunał Konstytucyjny uznał decyzje o wprowadzeniu stanu wojennego za sprzeczną z konstytucją. W styczniu 2012 r. sąd wydał wyrok w sprawie gen. Czesława Kiszczak (najbliższego współpracownika Jaruzelskiego), skazując go na 4 lat więzienia za „popełnienie zbrodni komunistycznej polegającej na kierowaniu zorganizowanym związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym”. Karę na mocy amnestii złagodzono o połowę i zawieszono na 5 lat. Sprawa głównego konstruktora stanu wojennego generała Jaruzelskiego została ze względu na stan zdrowia oskarżonego wyłączona z procesu. Następnie postępowanie wobec Jaruzelskiego umorzono ze względu na śmierć oskarżonego w maju 2014 roku. Tym samym Jaruzelski uniknął odpowiedzialności.
Przez lata gen. Jaruzelski przedstawiał się i był przedstawiany przez lewicowe i liberalne media jako obrońca Polski przed interwencją ZSRR i ojciec- założyciel III RP, który w sposób pokojowy doprowadził do oddania przez komunistów władzy. W istocie był sprawcą pozbawienia Polaków nadziei na budowę oddolnego społeczeństwa obywatelskiego, wojskowym dyktatorem wykonującym dyrektywy płynące z Moskwy, niewahającym się dla zachowania władzy użyć przeciw własnemu narodowi czołgów i wojska.
Piotr Sołtysiak