W zeszłym tygodniu w ramach prezentacji wystawy pt. Zapomniani kaci Hitlera odbył się wykład pana Mirosława Sprengera z Bydgoskiego Oddziału IPN-u na temat działania Selbstschutzu na Pomorzu ze szczególnym uwzględnieniem zbrodni dokonanej jesienią 1939 r. w Klamrach na mieszkańcach Chełmna i powiatu chełmińskiego. Przed II wojną światową w powiecie chełmińskim Niemcy stanowili 15 procent mieszkańców, w samych Klamrach nawet co drugi mieszkaniec miał niemieckie pochodzenie. Stosunki polsko – niemieckie układały się tam poprawnie choć obie społeczności żyły raczej obok siebie, a nie razem. Sytuacja zmieniła się w momencie rozpoczęcia II wojny światowej. Niemcy, zindoktrynowani ideologią nazistowską, a często również z niskich prywatnych pobudek, dokonali w Klamrach w październiku i listopadzie 1939 r. masowego mordu, który jeśli wierzyć napisowi na pomniku pochłonął życie 2500 tys. mieszkańców Chełmna i powiatu chełmińskiego. Współautorowi wystawy dr Tomaszowi Ceranowi udało się zidentyfikować tylko około 200 nazwisk, ale w 1944 r. wobec zbliżającej się klęski, Niemcy w ramach akcji 1005 rozkopywali masowe groby swych ofiar i palili szczątki, a nawet kruszyli pozostałe kości, dlatego też dokładana liczba ofiar jest trudna dziś do ustalenia. Przywódcy Selbstschutzu w Klamrach Wilhelm Papke i Willi Thiess stanęli w 1965 r jako jedni z nielicznych członków tej organizacji po wojnie przed niemieckim sądem. Papke został skazany na dożywotnią karę więzienia, a Thiessa nie uznano za bezpośredniego sprawcę zbrodni, a ostatecznie nawet uwolniono uznając, że popełnione przez niego czyny się przedawniły…